wtorek, 23 sierpnia 2011

Miasto upadłych aniołów - Cassandra Clare


Nareszcie, nareszcie, nareszcie kupiłam tą książkę, a to tylko dzięki dobremu humorowi mojej mamuśki.
Kupiona w Auchan za 34.90. Ostatni egzemplarz - reszta już wykupiona ;)


Dalej nie mogę się wyrobić z przeczytaniem wszystkich książek, które stoją w kolejce, więc narazie żadne stosiki tu nie zawitają. Niestety ;(

Ale "Miasto upadłych aniołów" w tą kolejkę się bezczelnie wepchało, więc stoi na mojej półce juz przeczytane ;)

 Jakie wrażenia?
Książka absolutnie należy do moich ulubionych. Głębokie ukłony dla autorki Cassandry Clare. "Dary anioła" biją słynny "Zmierzch" na głowę. Czyta się lepiej, szybciej i nie chce się przestać, aż dotrze się do ostatnich stron, a po ostatnim zdaniu zastanawiamy się: "Co dalej?".  Nie jestem wybitną recenzentką, pisać recenzji nie potrafię (ewentualnie mi się nie chce), więc rozpisywać się nie będę. Książka świetna i wciągająca. Coraz lepiej poznajemy bohaterów oraz nowych, a jednak tych samych, wrogów. Nie brakuje wątków miłosnych, których zapewne wszystkie nastolatki szukają w takich książkach. Nic dodać, nic ująć.


_______________________________________________________

Ostatnie 3 dni były ciągłą imprezą, a teraz trzeba to odespać. Głowa już nie boli od wlewania w siebie procentowych trunków, więc jest dobrze. Wczorajszo-dzisiejsze ognisko po prostu świetne, zwłaszcza koncówka. Jak zawsze muszą byc straty; u nas: duzy kieliszek i talerzyk od kompletu.
Dostałam co chciałam, choć nie odważyłam się na wszystko, czego za parę godzin będę pewnie żałować. Powrócił mój cholerny mętlik w głowie, ale dam radę i mam nadzieję, że obejdzie się bez ciągłego myślenia.

Jedyne czego mi teraz potrzeba to rozmowa z Moniką :)

Buziaki ;)


______________________________________________________


"Miłość jest sprzecznością" 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz