Tytuł: Jad. Chcę ukraść twoje życie Tytuł oryginalny: Poison Heart Autor: S.B. Hayes Wydawnictwo: Zielona Sowa Rok wydania: 2013 Liczba stron: 400 Cena z okładki: 29,90
Jad to trzymający w napięciu thriller psychologiczny o nastoletniej Katy, jej wchodzeniu w dorosłość, pierwszych miłosnych uniesieniach oraz zazdrości. W tle przewijają się mroczne sekrety, które kryje przeszłość, a Katy ma przeświadczenie o obecności w jej życiu sił nieczystych. Problemy zaczynają się, gdy w miasteczku pojawia się olśniewająca Genevieve. Dziewczyna jest w tym samym wieku co Katy i jest do niej niewiarygodnie podobna. Ma taki sam gust, jeśli chodzi o modę, podobny kolor włosów, rysy twarzy i figurę. Ona także interesuje się sztuką i posiada wielki talent. Po krótkim czasie pobytu w nowej szkole Genevieve zaskarbia sobie przyjaźń koleżanek Katy i wkrótce za cel obiera sobie rozkochanie w sobie chłopaka Katy, Merlina. W ten sposób w Katy rodzą się nienawiść i zazdrość, budzące w niej agresję, która z kolei rzutuje na jej relacje z przyjaciółkami i nowym chłopakiem. Jednocześnie dziewczyna przekonuje się, że jej rywalka działa z pełną premedytacją i wyrachowaniem. Podczas rozmowy twarzą w twarz Genevieve informuje Katy, że pojawiła się w jej życiu tylko po to, aby je zniszczyć. Dziewczyna postanawia zawalczyć o swoje szczęście i na własną rękę rozpoczyna śledztwo prowadzące do ustalenia bolesnej prawdy.
Po przeczytaniu opisu z tyłu okładki zastanawiałam się, czy będzie to raczej coś z fantastyki (użyto zwrotu „czarna magia”), czy tak jak pisano – thriller psychologiczny. I aż do końcowych rozdziałów nie wiedziałam, czy na te wszystkie dziwne wydarzenia, które mogły się wydawać spowodowane paranormalnymi siłami, znajdzie się jakieś racjonalne wyjaśnienie.
Ale od początku. Poznajemy Katy, której życie jest dobrze poukładane: ma wspaniałe przyjaciółki, zaczyna spotykać się z wymarzonym chłopakiem Merlinem (nie wiem dlaczego, ale przez całą lekturę książki to imię wydawało mi się surrealistyczne – coś bardziej w stylu króla Artura). Jedyną skazą jest jej matka, która cierpi na depresję i chce mieć córkę cały czas przy sobie. Wszystko się zmienia, gdy w jej życiu pojawia się Genevieve, idealna dziewczyna bardzo podobna do Katy, która zapowiada, że chce… zniszczyć jej życie.
Rozpoczyna się gonitwa Katy za prawdą i odpowiedziami na dręczące ją pytania: kim jest Genevieve? Dlaczego jej nienawidzi? Jaki jest jej cel? W tym wszystkim pomaga jej kilka lat starszy sąsiad, a dodatkowo dziennikarz, Luke. Razem podążają za odnalezionymi wskazówkami, a w tym samym czasie Genevieve robi wszystko, by doprowadzić Katy do szału: próbuje nastawić przeciwko niej przyjaciółki, odbić chłopaka. Najbardziej zastanawiające jest to, że zawsze znajduje się o krok przed Katy. Dziewczyna , która wierzy we wszelkie istoty nie z tego świata, podejrzewa nawet, że jest w to zamieszana czarna magia.
Jednak kolejne wskazówki doprowadzają nas do zakończenia, wydawałoby się szczęśliwego, ale wtedy czytelnikowi nasuwa się myśl, że to się tak nie skończy, bo Genevieve coś kombinuje, tam musi być jakiś haczyk. Nie zdradzę zakończenia tej historii, ale powiem jedynie, że każda sytuacja ma racjonalne wyjaśnienie, nieważne jak bardzo szalenie by ono brzmiało.
Książkę czyta się szybko, potrafi czytelnika wciągnąć i zaciekawić. Trzyma w napięciu, a my chcemy skończyć i dowiedzieć się: „o co tu do cholery chodzi?”. Polecam miłośnikom zawiłych historii z zaskakującym zakończeniem. Zapewne się nie rozczarujecie.
Ocena: 7/10
____________________________________________
Jak obiecałam, staram się być częściej. A dla Was mam jeszcze świetną piosenkę, którą dziś odkryłam (a właściwie wczoraj), a która skojarzyła mi się własnie z tą książką. Jest to zespółDigital Daggers, a piosenka nosi tytuł The Devil Within
Piosenka pasuje nie tylko do tej książki, ale też do jednego z moich ulubionych seriali: Słodkie kłamstewka (Pretty Little Liars). Właśnie w najnowszym odcinku usłyszałam tą piosenkę. Tak, te Pretty Liars z książek Sary Shepard. Jestem dopiero po pierwszej części wersji książkowej, więc nie wiem jeszcze co mi się bardziej podoba: książki czy film.
A Wam co bardziej przypadło do gustu?
A dla tych, którzy nie zetknęli się z serialem, więcej info TUTAJ
A tutaj możecie oglądać od pierwszej serii: PLL
Tytuł: Dziewięć żyć Chloe King: Upadła Tytuł oryginalny: Nine Lives of Chloe King: The Fallen Autor: Liz Braswell Wydawnictwo: Filia Rok wydania: 2013 Liczba stron: 300 Cena z okładki: 34,90
Chloe King to normalna nastolatka, chodzi do szkoły, interesuje się chłopcami, kłóci się z mamą. Jednak w dniu jej 16 urodzin dzieje się coś naprawdę dziwnego: Chloe spada z wysokiej wieży w Los Angeles. Powinna umrzeć ale... nie umiera. Powoli odkrywa prawdę o sobie, o swojej rasie. Nie wie, kim naprawdę jest ani kim był jej ojciec... kto jest jej przyjacielem, a kto chce ją dopaść. Jej prześladowca cały czas czai się w cieniu, żeby znów zabić. Bo Chloe ma dziewięć żyć, ale czy one jej wystarczą...?
Naprawdę nie wiem kto nazwał tą książkę bestsellerem, bo w moim przekonaniu nie ma ona w sobie nic bestsellerowego. Jest sobie Chloe. Spada z wieży. Żyje, ale nie powinna. Robi się napalona na każdego faceta. Żadnych brawurowych akcji na końcu książki - dowiadujemy się tylko kto jest po czyjej stronie, a to i tak wygląda jakby miało się zmienić jeszcze kilka razy. Skojarzyłam ją sobie ze zbyt długim wstępem do jakiejś serii, która w cale nie musi być taka wspaniała.
Nic zaskakującego. Nic wciągającego. Nieliczny plus za to, że czyta się lekko i szybko, nadaje się do zabicia czasu przed pójściem do biblioteki lub księgarni po coś o wiele lepszego, co zasługuje na miano bestsellera.
Oj, długo mnie nie było, długo. Ale takie życie, co zrobić. Szkoła się kończy, trzeba pracować na pasek na świadectwo, więc czasu nie ma. Mam nadzieję, że jak już trochę się "ogarnę" to będę tu zaglądać częściej.
Ostatnimi czasy opuściła mnie wena twórcza (to pewnie przez chorobę), nie mam na nic ochoty, ciągle jestem na "nie". Trzeba wziąć się w garść i coś z tym zrobić, nie ma innego wyjścia.
Tak więc, wracamy do żywych, oby na dłużej :)
A na koniec przepiękna piosenka, w której zakochałam się po obejrzeniu filmu October Baby.
Film o życiu, o tym, że czasem go nie doceniamy, a powinniśmy. Polecam :)
A tutaj dokładniej o nim: October Baby